Komentarze: 1
Ta notka powstawała już w piątek, ale doszłam do wniosku, że lepiej będzie dla mnie jeśli odczekam jeszcze dzień i tak zwanie 'prześpię się z tym'. Zbierałam się i zbierałam do napisania jej wczoraj, ale co raz działo się coś w sporcie, co mnie interesowało i jednocześnie odciągało od komputera.
Miała to być notka żałobna, ale przecież nie mam powodów do rozpaczy (myślę o ME w Portugalii). Przecież 'moi' Czesi pokazali co to prawdziwa piłka nożna, jak pięknie można grać i wygrywać. Nie muszę chyba pisać, że uważam, iż to Czechom należał się udział w finale, nie mówiąc już o samym zdobyciu tytułu. Ale jak się mówi: na tym polega sport - ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. Tylko najgorsze dla mnie było to, że nie wygrał lepszy, ale chyba nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Dawno nie czułam się tak przygnębiona, jak w czwartkowy wieczór, a raczej w nocy z czwartku na piątek: to było okropne, widzieć te smutne twarze czeskich piłkarzy, kibiców i całej ekipy Czech. To było dziwne uczucie - z jednej strony okropny żal, że to nie my jesteśmy w finale i że to ja muszę oglądać moich piłkarzy płaczących ze smutku, a nie Grecy, a z drugiej strony duma z tego, co graliśmy i osiągnęliśmy. Oczywiście można boleć nad tym, że Rosicky w 3 minucie nie strzelił w światło, tylko jak powiedzieli komentatorzy na Eurosporcie :'opukał bramkę Greków', że Jankulovsky chwilkę później nie zdobył gola po strzale z lewej strony, że Koller w 100%-owej sytuacji po akcji z Rosickim nie uderzył czysto, czego rezultatem był nadal wynik 0-0... Można by tak wymieniać i wymieniać te sytuację, ale teraz to nie ma sensu (więc po co ja w ogóle o tym piszę??!!) Mam tylko nadzieję, że nie nastąpi teraz w Polsce i na świecie wileka czechofania...I niech okazyjni kibice zakończą swoje wielkie kibicowanie, bo to staje się dla mnie mocno irytujące: 'Teraz to panie w większości zasiadają przed telewizorem, by oglądać swoich faworytów' Tak, tak a klasyfikują ich ze względu na wygląd: brrrr..... irytujące :(
Dziś mecz finałowy, sama nie wiem komu kibicuję. Nie jestem antygrecka, bo nie mam podstaw do nienawidzenia Greków - grają swoje i tyle; kibicem Portugalii tez nie jestem, ale jakoś bardziej mi się uśmiecha, żeby to oni zdobyli tytuł Mistrza, bo czy to nie im się bardziej należy?? Patrzę oczywiście na całą historię piłki i to dziwne, że Portugalia nie ma jeszcze żadnych tytułow. Hmm... więc może jednak jestem za Portugalią - tylko proszę, bez dogrywek, a tym bardziej karnych!! Kończę temat piłki nożnej :)
No tak...ME 2004 to już prawie historia, która częściowo skończyła się dla mnie w czwartek. Dodam jeszcze: OKLASKI DLA CAŁEJ DRUŻYNY!!!!! Jakbym mogła, to teraz podziękowałabym im osobiście :D