Komentarze: 0
W czwartek wyjeżdżamy do RPA na trzy tygodnie, by troszeczkę w cieple potrenować. Będzie dużo biegania długiego i tlenowego na trawie oraz siłownia - opowiada krakowski olimpijczyk.
Waldemar Kordyl: Jak Pan ocenia szóste miejsce na 200 m uzyskane podczas budapeszteńskich mistrzostw swiata w hali?
Marcin Urbas: Byłem bardzo dobrze przygotowany do tegorocznego sezonu halowego, pokazał to zreszta bieg eliminacyjny w Budapeszcie. W półfinale mogło być lepiej, ale w pierwszym kroku z własnej winy straciłem dwie, trzy setne potrzebne do zwycięstwa. Przed wejściem w drugi wiraż złapał mnie skurcz w pachwinie. Poza tym miałem pecha w losowaniu: mimo najlepszego czasu po eliminacjach wylosowałem tor piaty, a nie szósty. Aby wygrać na torze piatym z zawodnikiem na torze szóstym, trzeba biegać od niego o jedna dziesiata sekundy szybciej.
Start w Budapeszcie zakończył sezon halowy.
- Pozostał lekki niedosyt. Trochę mi zabrakło do pobicia rekordu Polski. To będzie dobra hala [w Budapeszcie - przyp. red], jak się trochę udepcze, na razie jest tam zbyt miękko. Trudno jednak nie być zadowolonym, jesli jest się szóstym człowiekiem na swiecie na 200 m.
Teraz czas na przygotowania do olimpiady w Atenach.
- Igrzyska zawsze są najważniejsze, bo zdarzaja się raz na cztery lata. Dlatego w czwartek wyjeżdżamy do RPA na trzy tygodnie. Nie będzie dużych obciażeń, nie zamierzamy trenować w kolcach lekkoatletycznych.
W Sydney byliscie na ósmym miejscu w biegu sztafetowym 4x100 metrów. Czy stać Was na poprawienie wyniku w Atenach?
- Taka mam nadzieję. Biegamy w okolicach 38,5 s, a to już jest przesunięcie o trzy, cztery pozycje w górę. A jesli jeszcze cos z tego urwiemy, to przy czasie 38,3 mam nadzieję na zakręcenie się wokół medalu. Oczywiscie chciałbym także dotrzeć do finału na 200 m. Jesli przed igrzyskami będę biegał 20,4 s, może ciut szybciej, to na igrzyskach będzie bardzo dobrze.
Czy po długo leczonej kontuzji nie będzie miał Pan blokady psychicznej przed mocniejszym treningiem?
- Takiego urazu nie mam. Dużo pomaga mi dr Jan Blecharz i jestem mu za to wdzięczny
ze strony Gazety Wyborczej 10-03-2004 23:21